,,Usiadłam
na ziemi i wzięłam książkę do ręki. Maciej uklęknął obok, popatrzyłam na niego
i skinęłam głową. Wzięłam głęboki oddech i odchyliłam okładkę."
Pierwsza strona była pusta, druga, trzecia i czwarta
również. Dopiero kilka ostatnich było zapełnionych pajęczym pismem. Po
przeczytaniu kilku wersów zmarszczyłam brwi, wydawały mi się dziwnie znajome:
W
dwa lat dziesiątki nastaną te pory,
Gdy
z nieba ogień wytryśnie.
Spełnią
się wtedy pieśni Wernyhory.
Świat
cały krwią się zachłyśnie.
Polska powstanie ze świata pożogi,
Dwa
orły padną rozbite,
Lecz
długo jeszcze los jej jest złowrogi,
Marzenia
ciągle niezdobyte.
Gdy
w lat trzydzieści we łzach i rozterce
Trwać
będą cierpienia ludu,
Na
koniec przyjdzie jedno wielkie serce
I
samo dokona cudu.
Gdy
czarny orzeł znak krzyża splugawi,
Skrzydła
rozłoży złowieszcze -
Dwa
padną kraje, których nikt nie zbawi,
Siła
przed prawem jest jeszcze.
Lecz
czarny orzeł wejdzie na rozstaje,
Gdy
oczy na wschód obróci,
Krzyżackie
szerząc obyczaje,
Ze
złamanym skrzydłem powróci.
Krzyż splugawi razem z młotem padnie.
Zaborcom
nic nie zostanie.
Mazurska
ziemia Polsce znów przypadnie,
A w
Gdańsku port nasz powstanie.
W
ciężkich zmaganiach z butą Teutona
Świat
znowu krwią się zrumieni.
Gdy
północ wschodem będzie zagrożona,
W
poczwórną jedność się zmieni.
Lecz
na zachodzie nikczemnie zdradzony
Przez
swego wyzwoleńca
Złączon
z kogutem dla lewka obrony
Na
tron wprowadzi młodzieńca.
Złamana
siła mącicieli świata
Tym
razem na wieków wieki
Wyciągnie
ręce brat do swego brata,
Wróg
w kraj odejdzie daleki.
U
wschodu słońca młot będzie złamany,
Pożarem
step jest objęty.
Gdy
orzeł z młotem zajmą cudze łany
Nad
rzeką w pień jest wycięty.
Bitna
Białoruś, bujne Zaporoże
Pod
polskie dążą sztandary.
Sięga
nasz orzeł aż po Czarne Morze,
Wracając
na szlak swój prastary.
Witebsk,
Odessa, Kijów i Czerkasy -
To
Europy bastiony,
A
barbarzyńca aż po wieczne czasy
Do
Azji ujdzie strwożony.
Warszawa
środkiem ustali się świata,
Lecz
Polski trzy są stolice.
Dalekie
błota porzuci Azjata,
A
smok odnowi swe lice.
Niedźwiedź
upadnie po drugiej wyprawie,
Dunaj
w przepychu znów tonie,
A
kiedy pokój nastąpi w Warszawie,
Trzech
królów napoi w nim konie.
Trzy
rzeki świata dadzą trzy korony
Pomazańcowi
z Krakowa,
Cztery
na krańcach sojusznicze strony
Przysięgi
złożą słowa.
Węgier
z Polakiem, gdy połączą dłonie,
Trzy
kraje razem z Rumunią
Przy
majestatu polskiego tronie
Wieczną
połączą się unią.
A
krymski Tatar, gdy dojdzie do rzeki,
Choć
wiary swojej nie zmieni -
Polskę
potężnej uprosi opieki
I
wierny będzie tej ziemi.
Powstanie
Polska od morza do morza.
Czekajcie
na to pół wieku.
Chronić
nas będzie zawsze łaska Boża,
Więc
cierp i módl się człowieku.
Olśniło mnie, przecież to Przepowiednia z Tęgoborza! Kiedyś
na lekcji, polonistka czytała nam to, jako ciekawostkę. Nawet gdzieś w domu,
mieliśmy jej interpretację. Zerwałam się na nogi i pobiegłam do klapy w
podłodze.
-Poczekaj chwilę!- Rzuciłam tylko do chłopaka i zeskoczyłam
na dół. Chyba chciał zaprotestować, ale już mnie nie było.
Z łomotem zbiegłam po schodach, minęłam rodziców, złapałam
kluczyki i ruszyłam do samochodu, w którym nadal tkwiły nierozpakowanie bagaże.
Przekopałam się przez warstwę ubrań i otworzyłam pudło z książkami rodziców.
Poradniki, słowniki, romanse, same nudy… o, jest! Szybko przekartkowałam do miejsca, w którym
powinno być o przepowiedni i… zatkało mnie. Strona była pusta. Nie było nawet
śladu po tuszu drukarskim, który wcześniej się tam znajdował. Patrzyłam na nią
z niedowierzaniem i głupią nadzieją, że coś mi się przywidziało. Podniosłam
głowę i zobaczyłam Macieja stojącego o krok przede mną. Wrzasnęłam odruchowo,
ale szybko zatkałam usta dłonią.
-Nie strasz mnie tak więcej!
Chłopak zrobił skruszoną minę, ale wiedziałam, że jest
poniekąd zadowolony z siebie.
-A mniejsza z tym, patrz, co się stało z książką…- dodałam.
-A nie pamiętasz nic, co było w niej napisane?-Zapytał
-Noo… Tyle tylko, że… to było wypowiedziane przed 1 wojną
światową i… kilka pierwszych zwrotek się spełniło…- zamyśliłam się.
-Ta i teraz czas na kolejne… ,, Martwi wojownicy powrócą pod żywych chorągwie”… Patrz. – Rzucił
patrząc przez płot na ulicę. Kilku żołnierzy w mundurach podobnych do Maćkowego przechadzało się po jezdni. Na moich
oczach, przez jednego z nich przejechał samochód, jakby go nie było. Koło
bramki zmaterializował się następny i włączył się do oddziału. Tam i powrotem
jeździły motory, ciężarówki i nikt nie zwracał uwagi na formujące się wojsko.
To były duchy, które widziałam tylko ja. Odwróciłam się i pobiegłam w stronę
domu.
Siedziałam na strychu ze znalezioną książką w ręce i starałam się
zrozumieć przepowiednie.
-Krzyż splugawi, razem z młotem padnie…
Tu chyba chodziło o zakończenie zaborów… - mruczałam pod nosem.
-Wiesz, co mnie ciekawi? –Usłyszałam
gdzieś za sobą głos Macieja.
-Hm?- Odwróciłam się w stronę chłopaka
patrząc na niego pytająco.
-No, bo… skoro ci ludzie… mają walczyć w
obronie kraju… to jak, skoro są duchami?
-Ty też nim jesteś.- Zauważyłam uprzejmie
powracając do dokładnego studiowania każdego centymetra ,,dziennika”, bo jak
inaczej można by nazwać ową książkę… Szczególnie zwróciła moją uwagę jedna ze
stron, która była grubsza, niż pozostałe. Wzięłam cieniutką deseczkę, prawie, że
grubości linijki, która leżała gdzieś w kącie, i rozdwoiłam róg papieru.
Rozłożyła się na dwie dodatkowe kartki na których było napisanie tylko jedno,
znajome zdanie.
No to mamy kolejny rozdział (mimo, że komentarzy było tylko 4 w tym 3 od znajomych) , ze specjalnym dedykiem dla moich Paróffek z konfy :) Chciałabym też zaznaczyć, że następny rozdział powinien się pojawić w niedzielę, a jeszcze następny... MOŻE w środę, wątpliwości mam z tego powodu, że w sobotę znów wyjeżdżam, a oprócz bloga, jakieś następne dwa tygodnie robię coś... :) nie zdradzę wam co, ale coś fajnego :) Jedyną podpowiedzią są fimiki, które Rembol
zamieścił na swoim instagramie :*
Pisz szybko kolejny!
OdpowiedzUsuńA czy jest po co...? XD
UsuńCzekaj łącze wątki xD
Usuń*_*
OdpowiedzUsuńJestem z Ciebie dumna!<3
OdpowiedzUsuń