Co się stanie, kiedy zostaniesz wyrwany z własnego bagna i przeniesiesz się w nowe miejsce..? Nowe miejsce, które zmieni Twoje życie na zawsze, bo wyśle Cię tam, skąd możesz nie wrócić żywy i to z człowiekiem.... nie... Nie człowiekiem.Osobą, której przyszłość, jest równa twojej? Jak to jest, gdy dobrowolnie rzucisz się śmierci w ramiona? Ile trzeba, aby ocalić to, co się kocha? Ja tego nie wiem, to wszystko dopiero przede mną.
wtorek, 30 czerwca 2015
środa, 10 czerwca 2015
Międzyczasy #3
Tak, tak, wiem, rozdziału nie ma od dawna, ale naprawdę nie mam kiedy go napisać ;_; i chyba zmniejszę częstotliwość prawidłowego wrzucania do jednego na tydzień, bo i tak się nie wyrabiam 2 razy :( Teraz jeszcze byłam na Lednicy, koniec roku i wgl... Ale wakacje za pasem więc więcej czasu będzie ;) A tutaj macie nutkę, która chodzi za mną od dawna i (o dziwo) jeszcze mi się nie znudziła..; <3
czwartek, 4 czerwca 2015
Rozdział 9
,,Weszłam do środka i ze spuszczoną głową ruszyłam do sali chemicznej, trzeba było przejść pod tymi badawczymi, oceniającymi spojrzeniami. Brrr… Okropność. Kiedy dotarłam do celu, wydało mi się, że mogę odetchnąć z ulgą. Nie było mi to jednak dane, bo w tej samej chwili poczułam czyjeś ręce na mojej talii."
Ziemia
momentalnie uciekła mi spod nóg i po chwili wisiałam bezwładnie na ramieniu
Kamila. Waliłam go pięściami po plecach, ale nawet nie zareagował.
-Kamil
Cwelu! Idioto, postaw mnie, ty Zjebie!- Nic. W końcu stwierdziłam, że ucieknę
się do bardziej drastycznych środków. Dyndając głową w dół połaskotałam go pod
żebrami. Ani zipnął, w ułamku sekundy nogi się pod nim ugięły i wylądował na
ziemi z głośnym łupnięciem, a ja na nim, zgodnie z prawami fizyki. Śmialiśmy
się jak opętani, on już całkowicie bez tchu, bo wydusiłam z niego całe
powietrze. Zepchnął mnie w końcu na podłogę, podniósł się i z uśmiechem
wyciągnął do mnie rękę.
-Miłe
powitanie- Fuknęłam wstając o własnych siłach.
-Z
pewnością nikt cię już nie zignoruje-Stwierdził z dumą. Otrzepałam się i
poszłam w stronę klasy. A krok w krok za mną, kto? Kamil.
-Przynajmniej
miałaś wielkie wejście- Upierał się z nutką przekory. Słysząc te słowa
prychnęłam starając się powstrzymać uśmiech.
Siedziałam w ławce opierając się ramieniem
o ścianę i usiłowałam skupić się na słowach nauczyciela. Jednak w mojej starej
szkole temat Prehistorii był tak oklepany, że znałam go na pamięć. Po chwili
moją uwagę zwrócił Kamil, który z niebywałym zainteresowaniem ganiał długopisem
mrówkę chodzącą po blacie. Uśmiechnęłam się pod nosem i przesunęłam piórnik,
aby miał większe pole manewru. Nie chciałam zwracać na siebie zbytniej uwagi,
więc przesunęłam wzrok gdzieś w okolice tablicy.
-Jak
wiecie, nie lubię lekcji organizacyjnych, dlatego dzisiaj mieliśmy normalny
temat-Mówił nauczyciel-Dobiorę was w pary i na piątek wykonacie referat.
No
super… Znowu będę musiała być z kimś, kogo absolutnie nie znam… Rozwinęłam
karteczkę podsuniętą przez historyka. Laura… Hmm… Rozejrzałam się i zauważyłam
jak jedna z dziewczyn marszczy czoło przyglądając się swojemu losowi.
Genialnie, typowa lalusia… Nagle Kamil zabrał mi karteczkę i bez chwili
zastanowienia podszedł do owej dziewczyny. Zaczął jej coś gorliwie tłumaczyć
gwałtownie gestykulując rękoma. To samo zrobił z jakimś przystojnym blondynem,
po czym wrócił do ławki.
-Jesteśmy
razem w parze- Oświadczył z uśmiechem. Uniosłam jedną brew
-A może
ja chciałam być z kimś innym?- Pokazałam ręką na klasę. Mina mu zrzedła, a ja
nie byłam w stanie zachowywać kamiennej maski i wybuchnę łam śmiechem.
-Jasne,
że nie chciałam!- Zawołałam dając mu sójkę w bok-Jesteś jedyną osobą, jaką
znam…- Mrugnęłam- A nauczyciel nie ma nic przeciwko?
Chłopak
zbył sprawę lekceważącym machnięciem ręki- On nie zwraca uwagi na to, co ja
robię- Wyjaśnił, a ja powoli pokiwałam głową ze zrozumieniem.
Po dzwonku wszyscy wysypali się z klasy jak na
wyścigi. Tylko my poczekaliśmy i wyszliśmy tuż za nauczycielem chcąc uniknąć
tłoku.
- Mamy
tydzień , kiedy zacz… - Zaczął Kamil , ale urwał patrząc na zbliżającą się do
nas grupkę barczystych chłopaków. Coś mi się wydawało , że byli z drużyny
futbolowej … Dwóch stanęło po bokach , a trzeci podszedł do Kamila
- Dawaj
hajs , Skurwielu – Warknął , bez patyczkowania się . Chłopak przełknął ślinę i
usiłując zachować spokój , odparł drżącym głosem – Nie mam … - Zaraz po tych
słowach , dostał tak w żebra , że zgiął się w pół .
- Jak to
nie masz ?! – „Sportowiec ’’ popchnął Kamila na ścianę , a kiedy ten wylądował
na podłodze nie mogąc utrzymać równowagi kopnął go w brzuch.
-Módl
się , żebyś jutro miał ! – Splunął jeszcze i odszedł ze swoimi kumplami. Do
teraz unieruchomiona przed dwóch mięśniaków , uklęknęłam przy chłopaku i
pomogła mu wstać .
-Żyjesz?
– Zapytałam otrzepując go z piasku.
- Nie
jestem pewien … - Odparł próbując złapać oddech.
- Ci
idioci zawsze tak robią ? – Upewniłam się .
-
Zazwyczaj – Jęknął cicho – I nie tylko mi …
Po
następnej lekcji wymknęłam się szybko z klasy i wybiegłam na boisko. Poprawiłam
włosy i skierowałam się w stronę znajomych mięśniaków , których wypatrzyłam
chwilę wcześniej . Starałam się wyglądać jak najładniej , nigdy mi to nie
wychodziło , ale cóż … W tym przypadku wystarczyło . Podeszłam do najbardziej
napakowanego , tego który wcześniej nas zaczepił . Robiąc słodkie oczka
zaszczebiotałam:
- Wiesz
co , to co zrobiłeś na tamtej przerwie ,
było takie … męskie …- Jednocześnie palcem pokazałam mu , że ma się do mnie
nachylić . Nadstawił policzek , najwyraźniej w oczekiwaniu na całusa , ja
jednak zamachałam się i z całej siły go uderzyłam , aż zaświszczało.
-To za
Kamila –Stwierdziłam zimnym głosem – a to za innych – Chlasnęłam go drugi raz i
odeszłam . Za sobą słyszałam ciche szepty , ale nad nie wszystkie wybił się
jeden:
-Niezła
jest…
Uff, z lekkim poślizgiem, ale mamy 9 ;) Następny dopiero w środę, bo na niedzielę nie mam kiedy napisać... ;(